Dziś zaproszenie na laryngologię.
W wersji pierwotnej z synem miał iść tata, ale skończyło sie jak zwykle. Poszłam ja.
Dzieć niegorączkuje od kilku dni, katar i kaszel jednak trzymają się go całkiem mocno.
Wątpiłam czy cokolwiek z tej wizyty będzie.
Jednak poszliśmy.
W szpitalu mówię do dzicka, że idziemy do windy, jednak syn mój postanowił mnie zaskoczyć i oświadczył, że on chce po schodach.
- Ale to szóste piętro - usiłowałam mu uświadomić, że to dość wysoko.
- Dobrze, będę liczył piętra.
Cóż Młodemu mogłam odpowiedzieć?
Najwyraźniej doszedł do wniosku, że matka liczyć nie umiel, dlatego windą chce jechać, bo ta przecież bez liczenia sama się na odpowiednim piętrze zatrzyma.
- No to idziemy - rzekłam z uśmiechem do dziecka i ruszyliśmy dziarsko schodami do góry.
Zaczęliśmy sapać w okolicach piętra IV, ale mimo tego w całkiem dobrej kondycji dotarliśmy do piętra VI.
Niestety wysiłek spowodował, że Mati się rozkaszlał, więc "pani za ladą" rzuciła na nas spojrzenie typu "a po co kaszlące dziecko kobieto tu przyprowadziłaś."
Kaszlące, nie kaszlące, termin umówiony, więc sie stawiliśmy, bo u Mateusza kaszel również z alergią może być związany.
Pańcia, niekoniecznie zadowolona, lekarza wezwała, komunikując jednocześnie, że kaszle.
Lekarz dziecka nie zbadał, tylko słysząc, że tydzień temu gorączkował, odprawił nas z kwitkiem.
Poinformał jedynie, że od infekcji musi minąć dwa tygodnie.
Wolne żarty. już nie pamietam kiedy mój syn był zdrowy przez całe dwa tygodnie.
Także jutro dzwonię i umawiam kolejny, siódmy już termin.
Pozostaje mieć nadzieję, że coraz ładniejsza pogoda będzie sprzyjać zdrowiu.
widac tak musi byc.Moze im starszy tym lepiej. A sluzba zdrowia ? wiele do zyczenia w kazdej specjalizacji.
OdpowiedzUsuńtak to w życiu bywa ... zdrówka życzę:)
OdpowiedzUsuńp.s. jestem nowym obserwatorem:) w wolnej chwili zapraszam do mnie:)
http://wswiecieoliwii.blogspot.com/