Dawno mnie nie było. Trochę przemyśleń, poszukiwań,aż w końcu wykonałam ruch i podjęłam decyzję. I o tym chciałam dziś pisać, ale opis podjętej przeze mnie decyzji musi poczekać...niestety.
Mati oglądał bajkę na komputerze. Po pół godzinie przyszedł i powiedział, że boli go uszko. W pierwszej chwili pomyślałam, że może źle założył słuchawki. Jednak ból nie mijał, a on stał się płaczliwy. Dotknęłam czoła...gorączka! Na dworzu zaczął padać deszcz, Wiki powoli stawała się senna i marudna, więc do lekarza iśc nie mogłam. Dałam mu przeciwbólowo Ibalgin, a do uszka Dicortineff. Położył się i po kilkunastu minutach zasnął. Wiki zaczęła domagać się piersi i przy niej również i ona zasnęła. Na śpiąco przebrałam ją w piżamkę. Wygląda na to, że dziś Święto Brudasów, ale kto by się takimi drobiazgami przejmował.
A żeby za łatwo nie było to jeszcze i ja przeziębiona jestem. Głowa mi pęka. Sama z dwójką dzieci muszę sobie poradzić, bo M. w trasie. Dziś wieczorem na szczęście zjeżdża, więc w razie potrzeby pojedzie z Matim na doraźną. Nie cierpię choróbsk!
Nie ma nic gorszego od chorującego dziecka, oby Was choróbsko szybko opuściło.
OdpowiedzUsuńWspółczuję, biedne dzieciaczki:/
OdpowiedzUsuńZdrowiejcie szybciutko, bo lato już i trzeba do piaskownicy lecieć! Zdrówka!!!!
OdpowiedzUsuńNas też dzisiaj dopadła gorączka. Dużo zdrówka życzę!
OdpowiedzUsuńdużo zdrówka !!! dla wszystkich !
OdpowiedzUsuń