środa, 28 września 2011

Aby do przodu

Poniedziałek był dniem, kiedy pozwoliłam sobie na złość, rozżalenie i tupanie nogami. Musiałam pozbyć się tych negatywnych emocji. Już jednak jest lepiej. Tak naprawdę na polepszenie mojego samopoczucia wpłynęło kilka elementów. Przede wszystkim nastawienie mojego M., który praktycznie od razu powiedział mi, żebym nie panikowała, bo "damy radę". Łatwo nie będzie, ale tragicznie też być nie powinno.
Zdałam sobie również sprawę, że taki problem to nie problem, kiedy na jednym z portali przeczytałam, że synek jednej z mam, przegrał walkę o życie. Miał zaledwie trzy miesiące. Czytając to zryczałam się jak głupia i uświadomiłam sobie, że utrata dziecka to jest prawdziwa tragedia. Mnie spotkała jedynie niedogodność, którą można naprawić czy zmienić.
Poza tym dowiedziałam się o warunkach umowy koleżanki, która mnie zastępowała. Tak, tak, bo moje stanowisko było jednoosobowe i w momencie kiedy ja poszłam na L-4, a potem na macierzyński, to moja koleżanka dostała umowę na zastępstwo.Tym samym w dniu kiedy mnie się urlop macierzyński skończył, jej się skończyła umowa o pracę. Tyle, że mi dali wypowiedzenie, a koleżanka dostała nową umowę. Dowiedziałam się jednak o warunkach tej umowy i uznałam, że zwalniając mnie, tak naprawdę zrobiono mi przysługę, bo warunków takich, mając dwoje małych dzieci bym nie przyjęła. I chyba mój kierownik zdawał sobie z tego sprawę.
Także nos do góry i pracy szukać trzeba. Jedna z moich koleżanek dała mi znać gdzie potrzebują do pracy, więc CV rozsyłam, sama też szukam, i mam nadzieję, że poszukiwania pracy nie będą trwały długo. W każdym razie jestem nastawiona optymistycznie!

8 komentarzy:

  1. tak trzymaj asieńko :)

    Dominika

    OdpowiedzUsuń
  2. Dasz radę Asiu, zresztą obie damy bo ja też szukam pracy:)

    OdpowiedzUsuń
  3. A optymistyczne nastawienie jest bardzo ważne ! Trzymamy kciuki i życzymy powodzenia :) Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze jest jakies razwiazanie, wiec glowa do gory i do przodu. POWODZENIA :>

    OdpowiedzUsuń
  5. Zawsze jest jakies rozwiazanie, wiec glowa do gory, piers do przodu i naprzod marsz !!!
    Powodzenia Asiu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. widzę, że wstąpił w Ciebie nowy duch - super

    OdpowiedzUsuń
  7. tupanie nogami zawsze pomaga :-) trzymamy kciuki-będzie ok ;-)

    OdpowiedzUsuń

Zawsze chętnie przeczytamy co mają do napisania inne mamy :) Zapraszamy do komentowania