Od tamtej pory Wika zalicza glebę. Zresztą z tego stanu rzeczy jest bardzo zadowolona, bo może się turlać, pełzać ewentualnie ślizgać na brzuchu. A ślizg ma niezły zważywszy na fakt, że od kilku dni nie mamy dywanu. Dywan wylądował na śmietniku, po wypadku z Mateuszowym nocnikiem.
Wikusia zatem zdobywa nowe szczyty swoich umiejętności. Próbuje raczkować, ale chyba za ślisko, więc dla bezpieczeństwa na brzuch się kładzie i z tej pozycji po mistrzowsku siada. Kolejne próby dotyczą stawania i tu również jest blisko, tylko musi poczuć stabilniejszy grunt pod nogami. A na stabilny grunt czekamy. Jutro ma dojechać kurierem. Trzeba przecież było kupić dywan.
U braciszka w pokoju ma zadanie ułatwione, bo tam czuje grunt pod nogami, więc tam również pracuje nad swoimi umiejętnościami i nie tylko
O taak...Garnuszek na klocuszek to hit u moich dzieci. Wika go eksploatuje, kiedy Mati przestał, choć widząc zainteresowanie siostry to i jego zainteresowanie garnuszkiem wzrosło. Przekorny.
Garnuszek u Nas też jest hiciorem. A Maleńka przesłodka!!
OdpowiedzUsuńŚwietna dziewuszka!
OdpowiedzUsuń