wtorek, 3 stycznia 2012

Akrobatyczne wybryki Wiki

Moja córcia rośnie, dorasta i kombinuje. To ostatnie mało się nie skończyło dość boleśnie. Mea culpa. W pierś się biję, bo nie zapięłam. W pasy nie zapięłam w krzesełku do karmienia. A Wikuśka chciała sobie sięgnąć jedną z zabawek znajdujących się w koszu prawie na wyciągnięcie ręki. Jednakże trochę za daleko było, więc musiała pokombinować, no i tak kombinowała, że wyleciała zwalając po drodze ów kosz. Na szczęście czujny tata złapał, bo ja w tym czasie w innym pomieszczeniu przebywałam. Ot, głupia ja. Nie przewidziałam, nie pomyślałam...Na szczęście na strachu się skończyło.
Od tamtej pory Wika zalicza glebę. Zresztą z tego stanu rzeczy jest bardzo zadowolona, bo może się turlać, pełzać ewentualnie ślizgać na brzuchu. A ślizg ma niezły zważywszy na fakt, że od kilku dni nie mamy dywanu. Dywan wylądował na śmietniku, po wypadku z Mateuszowym nocnikiem.
Wikusia zatem zdobywa nowe szczyty swoich umiejętności. Próbuje raczkować, ale chyba za ślisko, więc dla bezpieczeństwa na brzuch się kładzie i z tej pozycji po mistrzowsku siada. Kolejne próby dotyczą stawania i tu również jest blisko, tylko musi poczuć stabilniejszy grunt pod nogami. A na stabilny grunt czekamy. Jutro ma dojechać kurierem. Trzeba przecież było kupić dywan.




U braciszka w pokoju ma zadanie ułatwione, bo tam czuje grunt pod nogami, więc tam również pracuje nad swoimi umiejętnościami i nie tylko



O taak...Garnuszek na klocuszek to hit u moich dzieci. Wika go eksploatuje, kiedy Mati przestał, choć widząc zainteresowanie siostry to i jego zainteresowanie garnuszkiem wzrosło. Przekorny.

2 komentarze:

Zawsze chętnie przeczytamy co mają do napisania inne mamy :) Zapraszamy do komentowania