Trzy tygodnie niemocy blogowej. Trzy tygodnie braku weny twórczej. Trzy tygodnie bez postu! Tożto mój niechlubny blogowy rekord.
W skrócie. Wielkich wydarzeń nie zanotowaliśmy.
Dzieci w sierpniu wróciły do żłobka i przedszkola, przy czym po dwóch dniach Młody załapał jakąś bakterię i przez tydzień gorączkował, ale tylko w nocy. W dzień niezmiennie go nosiło. Lekarz zlecił wyniki, CRP podwyższone, ale w dniu otrzymania wyników Mati już nie gorączkował. Organizm poradził sobie sam, jedynie przy pomocy środków wzmacniających odporność czyli Ceruvit i tran.
Niestety, ta tygodniowa przerwa spowodowała, że przez kolejny tydzień, w przedszkolu Młody na wejście spazmy fundował przedszkolankom. Kolejnych przerw nie przewiduję w najbliższym czasie, no chyba, że się jakiś niezapowiedziany smark przypałęta.
Wiki w końcu dostała Lego Duplo
Pierwsze budowle budowała z naszą pomocą, a teraz w większości sama tworzy. Najczęściej wieże. Wszystko jeszcze przed nią. Najważniejsze, że chętnie po klocki sięga. Duplo zainteresował się też Mati, powodując siostrzaną złość, bo przecież swoich lego nie pozwala jej ruszać.
Czasami jednak zasiądą w pełnej zgodzie i budują. Potrafią nawet tak przez 10-15 minut radosną twórczość uprawiać, a wtedy błoga cisza w domu nastaje. Może nie dosłownie, ale bez kłótni, wrzasków, wzajemnego przekrzykiwania to spokojne rozmowy klockowych budowniczych miłą odmianą codziennego harmideru.
Okupujemy też place zabaw. I przy okazji doszłam do wniosku, że ja ich nie lubię. A dlaczego? Bo ja piechur i szwendacz jestem, a tak stacjonarnie to mnie nuży. Jednak zaciskam zęby i kwitnę, bo to dzieci mają mieć radochę. To nic, że matka niejednokrotnie zawał przechodziła dzięki młodszej latorośli, która upodobała sobie schodzenie z huśtawki podczas bujania albo wysiadanie z kręcącej się karuzeli. Mi serce stawało, a ona, mimo, że zaliczała glebę, otrzepywała się i pędziła dalej się bawić. Zdecydowanie te jej wybryki to nie na moje nerwy.
Młoda jest już odpieluchowana. Dziennie i nocnie. Wypadki czasem się zdarzają, bo jak się zabawi to zaczyna wołać w ostatniej chwili i nie zawsze zdążymy, ale coraz rzadziej. Od miesiąca nie kupujemy już pieluch. Jupiii! Zatem parę groszy więcej w kieszeni zostaje. Przeszliśmy też z mleka Enfamil na Gerbera i tu również cenowo na korzyść. Wprawdzie Enfamil słodszy i przez dwa dni Młoda nie mogła się zdecydować czy pić czy nie, ale jednak sie przemogła i pije Gerber 3.
To się cieszę, że już zdrowy, Mała odpieluchowana, byle do przodu ;)
OdpowiedzUsuńDuplo super sprawa! Fajnie, że udało się oszczędzić na pieluchach i mleku :)
OdpowiedzUsuń