O żesz...Dziś taki tekst usłyszałam i mnie ruszyło. Tekst ten był zgoła inaczej sformułowany, bo brzmiał "Dlaczego ty jej w tyłek wchodzisz?" Wkurzyłam się mocno. Oj mocno. Nigdy w życiu nie pomyślałabym, że grzeczność w stosunku do drugiej osoby (faktem jest, że nie lubianej) zostanie tak odebrana.
Po pierwsze primo, ta osoba jest moją przełożoną, a po drugie primo przedstawiała założenie, które w konsekwencji miałoby spowodować podwyżki. Pomysł jak przedstawiła wydawał się być logiczny i sensowny, a perspektywa podwyżki tym bardziej mogła zmotywować.
W trakcie rozmowy jednak zauważyłam, ze jedna koleżanka ma spuszczoną głowę, druga się czymś zajęła a trzecia była akurat w innym pomieszczeniu, więc padło, ze tylko ja, stojąc z kawą na przeciwko jej słuchałam. I wyraziłam nawet opinie, ze można by spróbować (czy coś w ten deseń). Jednakże zachowanie pozostałych osób mnie zastanowiło, więc do koleżanki, której nie było zwróciłam się po opinię. Mina jej mówiła jasno, że nie wierzy w wizje przedstawione przez naszą przełożoną. Słowa, wypowiedziane cichym głosem potwierdzały to co pokazała mina.Mało tego, odebrałam to jako sygnał, że ktoś chce chronić swój tyłek naszym kosztem.
Chwilę później podeszłam do dwóch pozostałych koleżanek i własnie wtedy od jednej z nich usłyszałam ten tekst, który mnie wzburzył i sprawił przykrość. Oczywiście powiedziałam co myślałam, a w odpowiedzi usłyszałam "Bo ty jej nie znasz" Tak na dobrą sprawę to nie znam nikogo, a właściwie wszystkie znam przez taki sam okres czasu. Co się nasłuchałam to się nasłuchałam na temat kierowniczki i jestem ostrożna w tym co mówię, ale z drugiej strony nie mam żadnego powodu, żeby być w stosunku do niej niegrzeczną.
Szczerze mówiąc mam problem w odnalezieniu się tam. Nie wiem komu ufać i czy w ogóle warto komukolwiek.
Uff...wygadałam się i troszkę mi lżej.
tak na dobrą sprawę w dzisiejszych czasach nie wiadomo komu ufać :(
OdpowiedzUsuń