Tak naprawdę to wkurzyłam się w zeszłym tygodniu kiedy to odwiedziłam, jak co miesiąc zresztą, nasz Powiatowy Urząd Pracy. Weszłam do budynku uzbrajając się w cierpliwość i nastawiając na dłuższe posiedzenie, po czym zostałam mile zaskoczona brakiem ludności na korytarzach.
Do tego stopnia byłam zaskoczona, że zwątpiłam czy to na pewno nie jest piątek, bo wtedy pustostan jest stanem normalnym. Zapukałam jednak do drzwi, w które zapukać powinnam i weszłam.
Za biurkiem siedział młodzian, którego wcześniej na oczy nie widziałam, za drugim biurkiem pani, którą widziałam dość często bywając w tej instytucji.
Młodzian był o mikrosekundę szybszy niż pani, więc przy jego biurku zasiadłam zamierzając odfajkować podpis i ustalić kolejną datę kolejnego spotkania.
O naiwna ja!
Młodzian okazał się być pracownikiem-stażystą od dwóch tygodni, który to próbował wykazać się znajomością ustawy, która obowiązuje w tejże instytucji.
Pseudomądrości płynące z jego ust coraz bardziej doprowadzały mnie do stanu wrzenia.
Jednak jeszcze grzecznie udało mi się poinformować pana, że ja nie mogę podjąć pracy do godziny 17, bo mi nie ma kto odbierać dzieci ze żłobka i przedszkola, więc interesuje mnie praca do 15:00 ewentualnie 15:30 albo na zmniejszony etat. Na co usłyszałam" Ustawa mówi nam, że jeśli ma pani kwalifikacje na posiadana przez nas ofertę to my taką ofertę pani dajemy. nie interesuje nas do której pani może pracować..." Coś tam jeszcze mówił, ale szum w uszach z powodu podniesionego ciśnienia, nie pozwolił mi wysłuchać go do końca, więc warknęłam przez zaciśnięte już zęby: "Acha, rozumiem, że świadomie, bo pana o sytuacji uświadamiam, dałby pan matce dwojga małych dzieci ofertę, którą ona z góry wie, że przyjąć nie może, a odmowa przyjęcia ofert wiąże się ze skreśleniem z listy bezrobotnych i to dałoby panu satysfakcję z dobrze wykonanej pracy???"
Pan Przemądrzały zaczerwienił się z lekka i wycofał z obranej pozycji po czym zerknął w swoje nikłe zasoby ofert i zaczął je pilnie studiować przez czas dłuższy. Zastanawiałam się co on w tych pięciu ofertach tak szukał. Po chwili usłyszałam odpowiedź na nie zadane na głos pytanie:
"O tu jest jakaś oferta dla pani"
Zerknęłam i owszem była w godzinach: 8-16, 10-18, 13-21. Praca zmianowa. Jaja sobie ze mnie robi czy jak?
Młodzian w międzyczasie podpowiedział mi, że mogę się z pracodawcą dogadać i pracować na ta pierwszą zmianę.
Ja na to: Z doświadczenia wiem, że pozostała część współpracowników niekoniecznie byłaby zadowolona z takiego obrotu sprawy.
Na co pan młodzian odpowiedział mi: Pani doświadczenie nie jest tutaj wyrocznią.
W tym momencie widocznie dym mi uszami poszedł, bo pani z sąsiedniego biurka zareagowała i kazała nadgorliwemu stażyście ustalić mi kolejną datę i mogłam sobie pójść.
Nie muszę chyba dodawać, że miałam schrzaniony cały dzień
Ja bym młodzianowi odpowiedziała, że jego 2 tygodniowe doświadczenie stażysty nie jest wyrocznią w decydowaniu życiu kogokolwiek!
OdpowiedzUsuńCo za buc!
Trzymaj się, życzę powodzenia w szukaniu pracy
Oj ciężko z pracą, ale mam plan. Oby tylko wypalił:)
UsuńZnam, znam. Zastrzelić to mało. Ile mi krwi napsuli w pośredniaku, Boże jedyny!
OdpowiedzUsuńDo tej pory babki były wyrozumiałe. widać młodzian chciał się wykazać...Brr...Co za typ!
UsuńZ różnymi się spotykałam i fajnymi i niefajnymi. Niestety tych drugich było więcej:(
UsuńJa pierdzielę zero wyobraźni. Ambitny się znalazł!
OdpowiedzUsuńTez tak odebrałam. chciał się wykazać.
UsuńTeż trafiłam na taką służbistkę :(
OdpowiedzUsuńech wspolczuje, ja ostatnio natrafilam na taka sluzbistke w troche innej instytuacji ale przez bite dwa tygdnie wybijala mi para z uszu i nosa no co... zdarzaja sie i tacy ludzie.
OdpowiedzUsuńBuraki są wszędzie!
OdpowiedzUsuńa niech go chudy byk trzaśnie!
OdpowiedzUsuńTacy nadgorliwi są najgorsi...
OdpowiedzUsuńFacet młody, to jeszcze nie zna życia :-(
OdpowiedzUsuń