sobota, 3 sierpnia 2013

z cyklu: dialogi rodzinne

- Kochanie, potrzebuję proszek do kolorów, bo się kończy
- To teraz mi mówisz, na ostatnią chwilę?
- Nie na ostatnią, bo jeszcze na dwa prania mam
- To po co mam iść teraz skoro jeszcze jest?
- Żebyś potem nie marudził, że ci mówię na ostatnią chwilę.


7 komentarzy:

  1. Haha, myślę, że jakby zostało proszku tylko na jedno pranie, to by nawet nic nie mówił.
    Chyba, że był zmęczony (po pracy czy coś w ten deseń) to ja go rozumiem. Też chodzę po płyny czy proszki dopiero jak mi się wszystko skończy. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. było po 10 jak z nim rozmawiałam, ale on to typowa sowa, lubi pospać do późna. Także ile by było czy nie było tego proszku to zawsze pretekst, żeby nie iść to by znalazł :)

      Usuń
  2. Hihihihihi, skądś to jakby znam:P

    OdpowiedzUsuń
  3. Też temu ja do prania nie dochodzę :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Hehe,u mnie to samo! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobre...ja tak mam z nawilżającymi chusteczkami ..Identycznie...Zawsze małż uważa że przesadza, że jedna paczka wystarczy, a jak wyciąga ostatnią podcierając młodą, to robi głupia minę "skończyły się?", hehe

    OdpowiedzUsuń

Zawsze chętnie przeczytamy co mają do napisania inne mamy :) Zapraszamy do komentowania