niedziela, 8 września 2013

Bolesne pożegnanie

Jak już się człowiek do zwiększonej ilości narodu w domu przyzwyczaił, to goście dom opuścili. Było głośno, troszkę tłoczno, ale ogólnie wesoło.

Wspólne śniadania,


wspólne zabawy,





wspólne spacery





ale i wspólna nuda również



W dniu, w którym towarzystwo wybrało się gromadnie na spacer, Wiki niestety gorączkowała, więc kwitłyśmy we dwie w domu. Usiłowałam zorganizować czas nieco marudnej córci, ale na krótko mi się udawało. Już wiem, że powodem gorączki i niespokojnego zachowania był wyrzynający się, któryś z kolei  ząb. Prawdopodobnie dolna, prawa szóstka, ale pewności nie mam, bo nie udało mi się na tak długo utrzymać stanu otwartości szczęki małej, żeby policzyć. A rzut oka mi nie wystarczył, bo ze stomatologią mam tyle do czynienia, co w stanie permanentnej paniki siadam na fotel dentystyczny, od progu wołając znieczulenie, nawet jak w planach jest tylko przegląd uzębienia.

W ostatni dzień pobytu pogoda zaszalała i zaszaleli tez goście udając się na kilkugodzinny pobyt na plaży.
Jak ogólnie wiadomo woda, piasek i słońce wysysają energię, więc większość ludzi po plaży miewa odlot. Taki odlot zaliczyła męska część populacji spędzającej dzień na plaży. Niestety, zanim padł najmłodszy członek przyjezdnej rodziny, zdążył garnkiem w głowę oberwać. Sprawczynią była moja własna, osobista córcia. Nie wiem jak inni, ale ja nie zauważyłam, kiedy ona się z tym garnkiem z kuchni ewakuowała. To, że garami się bawiła, to widziałam, ale kiedy zmieniła miejsce pobytu pozostaje zagadką. W każdym razie w pewnej chwili usłyszeliśmy huk i płacz. Szwagierka z M. pobiegli do pokoju. A. zabrała synka, a M. zabrał garnek protestującej Wiktorii. Oczywiście uderzyła młoda w lamenta, ale tata pozostał nieugięty. Wiki poproszona o przeproszenie kuzyna, kategorycznie odmówiła, po czym groźnie spojrzała na pokrzywdzonego.

Wcześnie rano wyjeżdżali, więc nie miałam okazji widzieć skutków, ale podobno limo miał i ma niezłe.
W ten oto sposób Wiki zafundowała bolesne pożegnanie kuzynowi.


8 komentarzy:

  1. hahaha niezłe ziółko z tej Twojej córeczki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taa, łobuziak z niej, ale póki co uchodzi jej na sucho.

      Usuń
  2. Ciekawe za co tak oberwał :)
    Teraz będzie u Was cicho :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chyba wszyscy pomyśleliśmy, że oberwało mu się za coś, ale jakoś temat się nie rozwinął. Rzeczywiście jest cicho i pusto, ale do luksusu jakim jest cisza człowiek szybko przywyka.

      Usuń
  3. Ciekawe czym Jej podpadł ;P
    My wprawdzie mieliśmy tylko jednego Gościa, ale zaraz po Jego(tak na prawdę JEJ)wyjeździe zrobiło się dziwnie cicho:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie "dziwnie cicho" to dobre określenie. Ja jeszcze dodam, że "dziwnie pusto", ale już przywykam :)

      Usuń
  4. Też mi zawsze było smutno po wyjeździe gości.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zasłużył, a widać, że jest to możliwe - sprawa nie została należycie zbadana ;) to może zasadnie oberwał.
    Powołać komisję badania czegoś tam i zbadać należy. Wezwać świadków no i będą musieli się stawić i pewnie w komplecie bo nie pełnoletni to z opiekunem pewnie...

    Dzieci są fajne :). Kto twierdzi inaczej to się nie zna i już.

    OdpowiedzUsuń

Zawsze chętnie przeczytamy co mają do napisania inne mamy :) Zapraszamy do komentowania