Nie ma nas...bo jesteśmy na placu, a raczej na placach zabaw. Zwłaszcza jeden jest przez nas ulubiony i całe szczęście, że blisko domu. Jest to Miejski Plac Zabaw, znany w mieście jako Ogródek Jordanowski. A za co go lubimy? Bo jest ogrodzony! Tym samym przewrażliwione mamusie (kto ze mną ręka w górę ) nie muszą biegać za dziećmi w obawie, że te nagle postanowią wybiec na ulicę, bo wszędzie stoi płot. Poza tym są tam też drzewa, co w upalny, słoneczny dzień pozwala ukryć się przed wszędobylskim słońcem, bez obawy o jakiś udar czy poparzenie słoneczne. Minus jakiś? Ależ oczywiście. Przydałoby się tam nazwozić czyściutkiego piasku, bo ten co tam rządzi jest po prostu brudny. Ale to ja się czepiam, bo dzieciom nie przeszkadza.
Kolejny plac zabaw, który zwiedziliśmy i który również w miarę bezpiecznie położony jest od dróg wszelakich, to plac zabaw na jednym z największych osiedli w naszym mieście. I piasek żółciutki nawet tam jest, ale...no właśnie, jest ale. Zero ochrony przed słońcem. Człowiek mały i duży siedzi tam jak na patelni. W związku z tym raczej rzadko na tym placu bywać będziemy, wolimy ten zadrzewiony i ogrodzony. No dobra, niech będzie, ja wolę. Dzieciom natomiast wszystko jedno, byle poszaleć.
|
to miejsce jest chyba najbardziej niebezpieczne dla dzieci. Zwłaszcza tych młodszych. |
|
Wikunia z dziadkiem |
|
A tu Wikusia z babcią |
Super fotki!!! Widać, że dzieciaki szaleją na placu zabaw! :)
OdpowiedzUsuńmy tez okupujemy plac zabaw:)
OdpowiedzUsuńMy tak spędzamy całe dnie ;) Piękna relacja!
OdpowiedzUsuńWspaniale:)
OdpowiedzUsuńMoje dzieciaki są na tyle duże,że same korzystają z placu zabaw.
U nas powstają nowe place jak grzyby po deszczu,każdy ogrodzony i fajny,choć najbliżej nas powstał w czerwcu największy,ale niestety w tak nasłonecznionym miejscu,że tylko rano i wieczorem można spokojnie posiedzieć.
Choć moim dzieciakom nie przeszkadza:)
Wspaniałe masz dzieciaczki:)
Pozdrawiam
Szaleństwo:)))
OdpowiedzUsuńTo jest to, co tygryski lubią najbardziej :-)
OdpowiedzUsuń