Przez ten upał i szaleństwa na placu zabaw zapomniałam napisać o rzeczy arcyważnej, a mianowicie o tym, że odstawiłam Wikusię od piersi! Właściwie to o tym nie myślałam wcześniej, ale w końcu nadszedł ten czas, a pewne okoliczności, powiedziałabym nawet, że mnie do tego zmusiły. A wszystko przez ząb, który dnia pewnego postanowił zaboleć i nie chciał przestać. Środki przeciwbólowe niewiele pomagały. Poleciałam zatem do stomatologa. Okazało się, że mam zapalenie miazgi i to dość porządne. Po zdiagnozowaniu nastąpiło leczenie. Niestety kanałowe. Mimo leczenia ząb dawał się we znaki dość mocno, bo wystarczyło stuknąć zębem dolnym o ten górny i już miałam wrażenie, że mnie pół szczęki boli. A takowe stukanie zdarzało mi się co najmniej kilkadziesiąt razy na dobę,więc cierpiałam i leciałam znowu do stomatologa. Padło hasło: Antybiotyk! ale absolutnie mi karmić nie wolno. Decyzja należała do mnie. Mając już dość bólu zgodziłam się i proceder odstawiania się zaczął. Posmarowałam piersi Amolem (przy Mateuszu wystarczyło raz), ale Wikusia nadal próbowała się do piersi dorwać. Kilka nocy nie przespanych. Na kolacje mleko modyfikowane, w nocy woda i dałyśmy radę. Prawie tydzień chodziłam z kapustą w cyckach, bo naprawdę przynosiło mi to ulgę. Jeszcze pobolewają, ale z każdym dniem jest lepiej. Także już po karmieniu, ale przyznam szczerze, ze mi tej bliskości z małą brakuje. Teraz młoda bierze butlę w rączki, pokokosi się w łóżku, posłucha maminych historyjek i zasypia w mig, w pozycjach różnorakich, ale już nie przytulona do mnie. Smutno mi, choć wiem, że w końcu się przyzwyczaję i przywyknę, ale póki co to jeszcze dość świeżo w pamięci karmienie małej mam.
A tak na marginesie to antybiotyk był ohydny! W życiu takiego paskudztwa nie miałam. Niby połykałam kapsułkę i powinno być ok, ale ten nie, postanowił mi dodatkowo życie obrzydzić i zaserwował mi gorzką ślinę. Gorzką! Do tego stopnia , że w nocy wstawałam ssać cukier. Ale skuteczny paskud był, bo faktycznie już po bólu.To jedno zapisuję w tym zdarzeniu na plus.
Jak to mówią, gorzki lek najlepiej leczy.
OdpowiedzUsuńA przecież możesz ją nadal przed snem przytulać,skoro Ci brakuje bliskości,chyba,że nie chcesz jej drażnić?
Gratuluję odstawienia.
Ja bym chętnie małą przytulała, ale ona się denerwuje, więc odpuszczam.
UsuńBrawa dla Was za prawie bezbolesne odstawienie!
OdpowiedzUsuńBólu zęba Ci okropnie współczuję, ale dobrze, że już jest lepiej:)
Ciekawie się czyta Twojgo bloga, wciąga i chce się więcej :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://liebreizmalowane.blogspot.com/