poniedziałek, 23 lipca 2012

Wikusia zdobywa "szczyty'

Dzisiaj krótko, bo czas wolny od dzieci mi się kończy. Zaraz idę po nie do żłobka, a że pogoda wreszcie pozwala na pobycie troszkę na placu zabaw, to właśnie tą rozrywkę zamierzam dzieciom zafundować.
O co chodzi ze szczytami? Cóż, moja córeczka uznała, że wyżej to lepiej i ciekawiej. Już kilkakrotnie zaliczyła tzw. "glebę", ale absolutnie jej to nie zniechęciło i wspina się dalej. Udało mi się złapać tylko kilka jej wyczynów i niestety padła bateria w aparacie. Ale myślę, że na sfotografowanie Wikusiowej wspinaczki jeszcze nie raz będę miała okazję.






9 komentarzy:

  1. jakaaaaa fryzura!!!!! :) bosko
    Wito dopiero zczyna się wspinać a już matka o malo zawału nie dostała

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale jaka zadowolona, jak się jej udało:)
    Haha, super:)
    W końcu trening czyni mistrza.

    OdpowiedzUsuń
  3. zapraszam po książki:
    http://zwyczajna-ambiguity.blogspot.com/2012/07/zapraszam-po-ksiazki.htmll

    OdpowiedzUsuń
  4. ten sam etap u nas :) Ciągła czujność!!

    OdpowiedzUsuń
  5. o matko polko ;O ja bym umarła ze strachu ! ja to jednak jestem przewrażliwiona :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Maly tez sie bawi w wspinaczkowanie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. mój z kolei raczkuje; wszędzie go pełno... :)

    OdpowiedzUsuń
  8. haha moja też tak ma :)))
    na parapet wspinaczka to jej ulubione zajęcie :)))
    pozdrawiam
    Marta

    OdpowiedzUsuń

Zawsze chętnie przeczytamy co mają do napisania inne mamy :) Zapraszamy do komentowania