niedziela, 9 października 2011

Gil po same jajka

Tytułowy gil dotyczy mojego pierworodnego, który "aż" trzy dni do żłobka pochodził, kiedy go właśnie dopadł. Ów gil go dopadł. Nieproszony! Sam się wprosił. Dziecię me zatem od czwartku z nosem zatkanym po domu sie pałęta, co nie znaczy, ze mniej psotny się zrobił. Wcale a wcale. Do tego,  żeby było "weselej" to ma również jakis problem urologiczny. Prawdopodobnie zapalenie pęcherza czy cóś w tym stylu. Do lekarza tatuś z dzieckiem poszedł albo raczej pojechał, bo w czwartek po południu pogoda wilgotna i wietrzna była.Jak to facet, z rozmowy z lekarzem niewiele zapamiętał. Pewnikiem więcej się dowiem na kontroli z Matim będąc.
Obserwuję synka czy jeszcze go pobolewa "pimp" od czasu do czasu nawet zapytam. Na szczęście najczęściej mówi, ze go nie boli. Przedwczoraj przyuważyłam, że mimo negatywnej odpowiedzi, cały czas się za te swoje "klejnociki" łapie. Zapytałam ponownie czy go boli i znowu otrzymałam odpowiedź negatywną.
- To czemu trzymasz się za "pimpa"? - pytam
- Bo taki duzi sie źlobił - usłyszałam w odpowiedzi.
Yyy... normalnie zapomniałam języka w gębie...

6 komentarzy:

  1. No cóż..dziecie swoje ciało odkrywa:)))
    Zdrówka dla niego:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój Kuba też ostatnio miał podobny zdaje się problem z "pimpem". Dostaliśmy maść i już nie "targa ptaka", ale w poniedziałek mamy zrobić jeszcze wyniki z moczu, by sprawdzić, czy nie ma bakterii.

    OdpowiedzUsuń
  3. no nie mogę ! :D haha końcówka mnie powaliła !

    OdpowiedzUsuń
  4. U nas też gilas i kaszel... Pierwszy raz od września, więc chyba nie jest źle...
    Chłopak rośnie i dobrze:)

    OdpowiedzUsuń
  5. No co? Duzi sie źlobił. :D Mój Grześ wciąż pyta: "A Ty masz siusiaka?" bo już mu parę razy tłumaczyłam, że nie bo tylko chłopaki mają siusuaki!

    OdpowiedzUsuń

Zawsze chętnie przeczytamy co mają do napisania inne mamy :) Zapraszamy do komentowania