środa, 5 września 2012

Pierwsze zebranie i dziecięca samodzielność.

Dziś, w przedszkolu byłam na pierwszym zebraniu. Oczywiście czysto organizacyjne, bo jakże by inaczej. Usłyszałam ile i na co i z lekka włosy mi się na karku zjeżyły. Ale cóż, jak trzeba to trzeba.
Uznałam, że skoro moja córcia za dwa lata stratować będzie do przedszkola, to ja powinnam się jakąś aktywnością wykazać. Może pomoże i zgłosiłam się do Rady Rodziców.
Przyznam, że nie mam bladego pojęcia co robią rodzice z RR, ale co tam. Zawsze to bliżej człowiek pozna panie opiekujące się naszą latoroślą, no i będę miała oko na mojego Smerfa, bo ziółko z niego niezłe.
Sama osobiście byłam świadkiem jak pani coś do niego mówiła, a on się śmiał. Na mnie to działa jak płachta na byka i zaraz mi dym uszami idzie, jak Mati śmieje mi się w nos jak coś do niego mówię.
Po zebraniu oczywiście zadałam pytanie o Młodego, to w odpowiedzi usłyszałam, że charakterny, że chce postawić na swoim, samodzielny, wygadany i bardzo pomocny. Bardzo krótko, ale rzeczowo i zgodnie ze stanem faktycznym.
Zaskoczyło mnie kilka rzeczy, o których mówiono w przedszkolu. Brak samodzielności. Podobno są dzieci, które nie umieją poradzić sobie ze ściąganiem i podciąganiem majteczek, a także nie umieją umyć sobie rąk  co niektóre...Jak to nie umieją umyć rąk? No ludzie kochani! Trzylatek??? Szczęka ze zdziwienia mi opadła i długo nie chciała się podnieść.
Padło pytanie o mycie ząbków. Okazało się, że może po półroczu, a może dopiero w roku następnym, bo...i tu padł tekst o tej nieumiejętności mycia rąk. Moje dzieciaki myją sami ząbki od 1-go roku życia. Mati radzi sobie znakomicie, a Wikusia jeszcze troszkę nieporadnie, ale jednak dzień w dzień szoruje swoje kiełki bez protestu.


Cóż, sama znam kilkoro dzieci, które ich nie myją, bo rodzice twierdzą, że dziecko nie chce i już, że histeryzuje, ucieka. A przecież to takie proste. Wystarczy malucha brać ze sobą do łazienki niech nas obserwuje podczas mycia zębów i samo będzie chciało naśladować. Kształtujmy w dzieciakach pozytywne nawyki, bo w przyszłości przez zaniedbane zęby to nie my będziemy cierpieć tylko własnie one.


.

6 komentarzy:

  1. My sobie myłyśmy ząbki nawzajem w akompaniamencie mojego zawodzenia pt. "Szczotka, pasta..."

    OdpowiedzUsuń
  2. Amelia też szoruje choć chyba nie wie do końca w jakim celu to robi :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyjdzie czas na tłumaczenie, ważne, że nabiera nawyku. Moja wiki też nie za bardzo kuma o co chodzi, ale szoruje po swojemu:)

      Usuń
  3. a ja znam takich, co do tej pory maja pory przy kostkach.... :/

    z drugiej strony- skoro są dzieci, których rodzice nie potrafią prostych czynności nauczyć, to może byłoby warto podjąc próbę przez panie przedszkolanki.

    OdpowiedzUsuń
  4. swietne masz podejście do nauki i wychowywania :D

    OdpowiedzUsuń

Zawsze chętnie przeczytamy co mają do napisania inne mamy :) Zapraszamy do komentowania