-Mamo daj mi kaczkę proszę
- Eee, kaczkę?- zaskoczona spojrzałam na synka
- Tak, kaczkę
- Przecież leży niedaleko twojej nogi - świadoma byłam bytności w naszym domu tylko jednej kaczki - gumowej, do kąpieli, której właścicielką jest moja córcia, a która faktycznie, nie wiedzieć czemu, leżała na podłodze w kuchni
- Mamo, to nie ta kaczka.
- A jaka?
- Ta, która ma koła i jeździ
- My mamy kaczkę na kołach? - byłam coraz bardziej zdumiona
-Tak, mamy. Pelikana. Nie wiedziałaś?
Drewnianego pelikana na kółkach mamy, to wiem, ale, że jest on kaczką to już nie.
:)
OdpowiedzUsuńHehe no właśnie mamo, nie wiedziałaś?
OdpowiedzUsuńMadzia ma wśród maskotek krówkę i owieczkę. Krówka to krówka, a owieczka to "krówka co robi meeeee".
:))
OdpowiedzUsuńMamo jak Ty możesz niewiedzieć takich rzecz! Nie rozumiem :)
OdpowiedzUsuńNie znasz się i tyle:P
OdpowiedzUsuńhahaha :) przeciez to oczywiste,ze pelikan na kolkach to kaczka :)
OdpowiedzUsuńOj, ileż to ja tego typu rozmów z córką miałam :D
OdpowiedzUsuńJej zdolność do dziwnych skojarzeń często mnie powala.
Na szczęście powala... ze śmiechu :D
lol no to ja już wiem czemu podręczniki do szkoły są zmieniane co roku ;)
OdpowiedzUsuńTen dziecięcy jezyk wyobraźni- po prostu uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie:)
Haha to już teraz wiesz ;-)
OdpowiedzUsuńJeszcze dużo widać nie wiesz ;D
OdpowiedzUsuń