wtorek, 14 czerwca 2011

Ortopeda zaliczony

Zaliczyłyśmy wczoraj z Wiką ortopedę. Niby w porządku, ale coś tam z panewkami ma, więc do kontroli za 6 tygodni. Zatem zaczynamy uskuteczniać wycieczki po konowałach.
Dziś zadzwoniła pielęgniarka i zamiast w poniedziałek, to pójdziemy na szczepienie w czwartek lub piątek. Zdecydowaliśmy sie na szczepionkę skojarzoną 6 w 1, pneumokoki i rotawirusy. Także trzeba z niezłej kaski wyskoczyć, a potem drapać się w głowę co dalej. Jednak zdrowie dzieci najważniejsze. Oczywiście decydując się na taki finansowy krok, założyliśmy, że Wika do żłobka się dostanie. Nie wiemy jak Mati, bo ma mniejsze szanse. Pielęgniarka zasugerowała, że Młodego, ewentualnie na meningokoki zaszczepić by można, gdyby i on miał szczęście do tego żłobka się dostać.

A poza tym zdarzył się mały CUD. W piątek po południu przyjdzie do nas pani mgr rehabilitacji i pokaże ćwiczenia jakie trzeba z małą wykonywać.A kto sprawę załatwił? Ano M., ale trzeba było trochę nim potrząsnąć, bo on lubi palcem pokazywać co ja powinnam, a sam to niekoniecznie wyrywny do czegokolwiek. Załatwił, bo się okazało, że znajomego znajomej znajoma to własnie owa mgr. Dostałam dziś telefon od "znajomej", która to zakomunikowało mi owa radosną nowinę.
Od M. dowiedziałam się tylko dwa dni temu, że takowy telefon ma być, ale poza tym to ja nic nie wiedziałam i nie wiem. Wykonałam zatem  do mojego szczęścia nerwowy telefon z pytaniem " Za ile?" Mając oczywiście na myśli koszty.  W odpowiedzi usłyszałam, że mam się skupić na tym co powie pani rehabilitantka, a reszta nie powinna mnie interesować. O proszę, coś nowego, że nie powinno, bo do tej pory to raczej wszystko było, ze raczej własnie  powinnam.
Ale nie zamierzam w temat wnikać, tylko skupić się na tym jakie wygibasy z moim dzieckiem robić mogę, aby poczyniło postępy.
Aaa, i do kardiologa nam udało się Wiktorię zarejestrować w terminie rozsądnym, bo na 29 czerwca. Lekarz ten znajduje się w innym mieście, oddalonym od nas o 45 km, gdzie znajduje się Galeria Handlowa. Usiłuję zatem przy okazji, namówić M. na jakieś zakupy letnie na moje dupsko.Nie wiem tylko czy mi się uda jakąś kaskę skołować, bo przecież te szczepionki...A ja, ze względu na powiększone po ciąży gabaryty, nie mam w czym chodzić, bo w ciuchy sprzed ciąży to się nie mieszczę. Uśmiechnę się zatem przymilnie do mamy,  może mi pożyczy, bo za chwilę na amen się w domu zachomikuję. i lamentować zacznę nad swoją dolą i niedolą.
Mam jednak nadzieję, że mi się uda i coś jednak sobie kupię.

1 komentarz:

  1. Hej,właśnie Cię odnalazłam :)

    Znamy się z pewnego portalu dla mam.
    Zajrzyj do mnie na blog a będziesz wiedziała kto zacz :D

    OdpowiedzUsuń

Zawsze chętnie przeczytamy co mają do napisania inne mamy :) Zapraszamy do komentowania