piątek, 15 lipca 2011

Zła ze mnie matka

Jestem złą, bezradną, nieprzewidującą i bezsilną matką. Dziś było o włos od tragedii. Na szczęście nad Wikunią czuwała Opatrzność, a ja biję się w piersi: mea culpa, mea culpa.
Mimo, że M. twierdzi, ze jestem mamą przewrażliwiona i trzęsę się nad dziećmi to dziś nie upilnowałam i nie przewidziałam.
Jako, że M znowu. w trasie to dziś przyszła pomóc mi mama. Wyszłyśmy z dziećmi z domu. Mama z małą w wózku spacerowała, a ja z Matim wchodziłam do sklepów gdzie potrzebowałam coś kupić. Moje starsze dziecko goniłam w Rossmanie, bo mało butelek z winem nie zwalił (dzięki temu się zorientowałam, że tam jest wino), kupiłam sobie gorset w innym sklepie, to mi uciekł za ladę i dopiero ekspedientka stanowczym głosem go wyprosiła, bo moje "Chodź tu, nie wolno" w ogóle na niego nie działało. W Biedronce bawił się ze mną w chowanego, więc zakup trzech produktów zajął mi trzy razy więcej czasu niż weszłabym tam sama. Z Biedronki poszłam z nim do apteki, ale na szczęście zajął się mleczną kanapką, więc tam zdążyłam kupić co potrzebowałam zanim on zjadł.
Wyszłam z apteki i mama powiedziała, ze musi pójść do mięsnego, i że teraz ona weźmie Mateusza. Sklep był pusty, drzwi otwarte i zablokowane, więc Mati biegał w kółko wózka i do sklepu, w kółko wózka i do sklepu...Stojąc zobaczyłam, ze żeberka taniej, mały akurat wpadł do sklepu, ja weszłam za nim i wyciągnęłam w jego stronę rękę. Wózek zostawiłam zablokowany pod sklepem. Mały jednak mnie ominął i śmignął przed sklep. Zdążyłam zobaczyć, ze odblokowuje wózek i pcha... Puściłam się za nim biegiem, krzycząc "Mateusz stój". A Mati śmiejąc się przyspieszał spychając wózek w dół po trawniku (jest tam niewielki nasyp i poniżej jeszcze chodnik i ulica)... W ostatniej chwili wózek złapałam...Na dolnym chodniku biegła jakaś pani, żeby wózek złapać. Strach i jednoczesna ulga, ze zdążyłam spowodowała, że ja, durna matka, w tych emocjach wyżyłam sie na dziecku, dając mu w tyłek. Wprawdzie bardziej się przestraszył moich krzyków niż poczuł przez pampersa klapsy, ale sam fakt...To mnie się lanie należało! Za zostawienie wózka na zewnątrz, choć sklep pusty i mogłam wjechać do środka, bo przeważnie tak robię! Za nie dopilnowanie starszego dziecka, wiedząc, że potrafi mieć dzikie i nieprzewidywalne pomysły! Zamiast tego ukarałam jego, dwuletnie, nieświadome niczego dziecko, po prostu skore do psot.
Mama wyskoczyła za mną ze sklepu, krzycząc, że to moja wina, że czemu karzę Mateusza za swoje błędy!  Miała rację. Warknęłam jednak do niej ze złością "Zamknij się!". Wzięłam synka za rękę i z wózkiem ruszyłam w stronę domu. Po drodze po policzkach płynęły mi łzy. Łzy przeżytego strachu, złości na samą siebie i cholernego poczucia winy.

8 komentarzy:

  1. Wpadki w "zawodzie" mama zdarzają się często - wysyłam przytulaska dla Was :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mateusze chyba już tak maja że ich rozpiera energia. Najważniejsze że nic się nie stało.
    A moim zdaniem Matka Zła -więc Ciebie się to nie tyczy. Buziaki i głowa do góry, bo człowiek jest tylko człowiekiem i błędy zdarzają się każdemu

    OdpowiedzUsuń
  3. Hafija, DuśDusia dziękuję Wam za słowa pociechy. minie chyba jednak trochę czasu zanim przestanie mnie dręczyć poczucie winy...mimo wszystko, mimo, że na strachu się skończyło...

    OdpowiedzUsuń
  4. Asiu kazdej z nas zdarzaja sie wpadki.Glowa do gory..
    PAMIEJA JESTES BARDZO DOBRA MAMA!!!!-nie waz sie myslec inaczej

    OdpowiedzUsuń
  5. durna Babo po jaki gwint sama się dołujesz?
    dzieci mają fantazję i nie przewidują niebezpieczeństwa,
    a Ty masz nauczkę na kolejne razy...
    człowiek całe życie się uczy,
    było,minęło i całe szczęście nic się nie stało...
    przeproś tylko MAMĘ za to "zamknij się"

    OdpowiedzUsuń
  6. Agato, z mamą sobie już wyjaśniłyśmy i przeprosiłyśmy nawzajem. Sama przyznała, ze zareagowała za ostro, bo wie, że raczej aż do bólu pilnuje dzieciaków... Staram się już o tym nie myśleć

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie jesteś złą mamą, bo wiesz jakie błędy popełniłaś. Niech każda mama się zastanowi ile takich grzeszków ma na sumieniu, bo się nam śpieszy, bo się nam nie chce itd. Na szczęście nic się nie stało i nigdy się nie stanie bo już do tego nie dopuścisz!
    Jesteśmy tylko ludźmi i mamy prawo popełniać błędy ale nie sztuką jest je popełniać a sztuką jest je rozumieć i eliminować w przyszłości.

    Fajna z ciebie mama :)
    A Twoja mama tak zareagowała bo też nie wiedziała co zrobić, tak jak ty dając klapsa starszakowi. Dopiero gdy sobie to uświadomiłaś doszłam do tego co tak naprawdę się stało

    Pozdrawiam
    http://witaaminkaa.blox.pl/html

    OdpowiedzUsuń

Zawsze chętnie przeczytamy co mają do napisania inne mamy :) Zapraszamy do komentowania