poniedziałek, 3 września 2012

Wróciłam!!!

Hurra! Wróciłam na łono wirtualnej rodziny! Znowu mogę serfować po sieci, czytać rzeczy ważne i mniej ważne, jednym słowem znowu mam internet! Brak internetu był doświadczeniem, jakby to rzec, dziwnym. Oczywiście nie nudziło mi się absolutnie, bo w tym czasie się przeprowadziliśmy. Jednocześnie mieliśmy absencję telewizyjną i radiową, także od świata odcięci byliśmy informacyjnie całkowicie. Zajęcia jednak mieliśmy i mamy jeszcze w bród, więc specjalnie za środkami przekazu wszelkiego nie tęskniliśmy, bo pewnie usadowiło by się tyłki wygodnie, mając złudną nadzieję odpoczynku. A tak, większość zrobiona, zostały tylko drobiazgi. I właśnie one najbardziej mnie irytują, bo to ja muszę im miejsce znaleźć. Przy okazji kilku, a właściwie i kilkudziesięciu rzeczy bym się pozbyła, ale M. się sprzeciwia. Zresztą działa to też i w odwrotnym kierunku, więc trochę zachomikowanych "przydasię" pałęta się z kąta w kąt. Przez to bałagan przeprowadzkowy jest nadal "wszendobylski" i wszechobecny. Nic to, w końcu nadejdzie wiekopomna chwila i wszystko w "starym domku" (jak mówi Mati) swojego miejsca się doczeka.
Pstryknęłam kilka fotek największego pokoju, bo mimo kartonów prezentuje się najlepiej w porównaniu do innych pomieszczeń.



O rany, rzeczywiście zrobiłam kilka fotek, ale są bardzo do siebie podobne i innej części pokoju nie przedstawiają. Na wyżej załączonych obrazkach widać tylko połowę tego co chciałam pokazać. Telewizor jest, ale jeszcze wtedy nieczynny.
Młodzież ma radochę i "pomaga" w sprzątaniu i ustawianiu ze wszystkich sił swoich, przez co ja mam potem dodatkową robotę. Śpimy tez po spartańsku, bo dzieci ze mną, a M. w drugim pokoju na fotelu rozkładanym Młodego. Fotel dla Młodej dopiero będzie zamawiany, więc przeprowadzka do własnego pokoju została opóźniona. Może i dobrze, bo akurat się do nowego miejsca przyzwyczają, więc może łatwiej im będzie zaakceptować zmiany sypialniane.
W tej chwili śpią tak:


I mimo, że łóżko jak na komplet wypoczynkowy jest całkiem spore, to jednak mam problem, żeby znaleźć wystarczającą ilość miejsca dla swoich rubensowskich kształtów.
Także czekam z utęsknieniem na łóżko dla małej i wiśta wio młodzieży!

6 komentarzy:

  1. Śliczna podłoga, drewniana, no cudo! I jest też kominek, ależ Was czekają wspaniałe jesienne wieczory! Aż bym się z chęcią wprosiła w zimny wieczór na herbatkę i plotki przy ogniu kominka:))
    I dzieciątka trzymające się za rączki- sama słodycz! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Jest, jest. też mnie zauroczył, ale jest bez instrukcji obsługi:) Nigdy w życiu nie paliłam w kominku:)

      Usuń
  3. pięknie będzie, podobają mi sie meble, lubię jasne

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń

Zawsze chętnie przeczytamy co mają do napisania inne mamy :) Zapraszamy do komentowania