środa, 30 stycznia 2013

Moja mała bohaterka

W piątek Wiki miała pobieraną krew, a także dodatkowo była szczepiona.
Nie powiem, miałam lekkiego stresa jak zareaguje.
Chwilę w poczekalni posiedziałyśmy, babcie tam siedzące nas zagadywały, po czym zostałysmy wezwane do gabinetu zabiegowego.
W perwszej kolejności krew. Pielęgniarka wezwała na pomoc koleżankę, która to spokojnym głosem do Młodej przemawiała, pytała, zagadywała. Efekt, Wiktorka nie zareagowała na wkłucie. Nawet sie nie spięła.
Potem prawie półtora godziny siedziałysmy w gabinecie zabiegowym i czekałyśmy na lekarkę, która już, zaraz miała przyjść małą zbadać. To zaraz, to jak wspomniałam trwało prawie półtora godziny.
Wiktoria w tym czasie była nad podziw spokojna, bo cały czas siedziała na kolanach, rozebrana do body i rajstopek, bo przecież zaraz mialo być.
Lekarka zbadała, lizaka dała, a pielęgniarka do pracy się zabrała.
Wikusia pod koniec troche stękneła zniecierpliwiona i było po wszystkim.
Ależ dumna z dziecka mego byłam.
Kiedy wyszłyśmy, to starsze panie, które nadal czekały na swoją kolei (juz ze dwie godzin na moje oko) spytały czy mała chora, że nie szczepiona?
Ależ szczepiona.
Nie dowiary i nie płakała ?
Ano nie.
Mati zawsze po szczepieniu dostawał autko kupione w najbliższm kiosku, bo kosztuje  grosze.
Postanowiłam córci w nagrode kupić lalę.
W kiosku lalki brzydkie i jak na mój gust zbyt drogie w stosunku do wyglądu.
Wypatrzyłam fajną w jednym sklepie, ale prawie 30,00 zł. Niestety po świętach i urodzinach to za duży wydatek, więc dałam sobie spokój. Przyznam jednak, że mnie to gryzło. Niestety jednak w portfelu niewiele.
W niedzielę zorientowaliśmy się, że po śniadaniu skończył się chleb. Pobiegłam do piekarni, która w niedzielę urzęduje.Minęłam po drodze lumpeks, który też okazał sie być otwarty, więc do niego wlazłam. Nic ciekawego na oko mi się nie rzuciło z ciuchów i już miałam wyjść, kiedy kątem oka zauważyłam szmaciankę. Spodobała mi się. Zerknełam na cennik : 15 PLN/kg, a w poniedziałek miało być 8 PLN/kg.
Odłożyłam i postanowiłam, że następnego dnia zajrzę, będzie to super, nie to trudno.
Była!
Zapłaciłam za nią 3 (słownie: trzy) złote!





Lala teraz jest na topie i towarzyszy mojej córci do żłobka i z powrotem, a także przy zasypianiu i czasami ogólnie w ciagu dnia.
Zasłużyła na lalkę moja Lala :)

12 komentarzy:

  1. Dzielna Dziewczynka:)
    Uroczy widok z tą butlą i lalą:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzielna dziewczynka, a lalka super :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękna ta lala! A cena powalająca! Oj te sh ciężko było by bez nich życ:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, cena "zwaliła" mnie z nóg. Pozytywnie.

      Usuń
  4. W szoku jestem, jaka dzielna Wikunia:D
    Na szczepionki A.zawsze chodzi, ja panicznie boję się igieł i strzykawek:(

    OdpowiedzUsuń
  5. LaLa rzeczywiście sympatyczna, ja bym nie czekała, bałabym się, że mi ją ktoś sprzątnie sprzed nosa ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Brawo dla Wiki, dzielna dziewczynka :)

    OdpowiedzUsuń
  7. dzielne dziecko ;) ja tez boje sie igiel zastrzykow aj ;/

    OdpowiedzUsuń

Zawsze chętnie przeczytamy co mają do napisania inne mamy :) Zapraszamy do komentowania