środa, 1 maja 2013

Jak to z tym klapsem jest?

Co jakiś na czas różnych blogach rodzicielskich czy facebooku pojawiają się posty, notki, artykuły o tym, że nie wolno bić dzieci, że klaps jest zły.
I ja zgadzam się z tym!!!
Niestety, kilkakrotnie, poległam i uderzyłam.
Wyrzuty sumienia cholerne i ciężka praca nad sobą.
Czy w związku z tym jestem złą mamą?

Szczerze mówiąc (pisząc) jak czytam te wszystkie posty i artkuły to cholera jasna, jakaś patologia ze mnie jest. Chyba jestem beznadziejną matką, bo przyłożyłam dziecku w dupę, no!
Powtarzam jeszcze raz, że dzieci bić się nie powinno, że to złe, ale jak się zdarzy to co? Mam iść na policję i donieść na samą siebie?

Szlag mnie trafia jak czytam o mamusiach, które absolutnie nigdy, że sobie niewyobrażają, że one swojego dziecka nie uderzą nigdy itd. I chwała im za to!
 A jak im się zdarzy? To co wtedy zrobią?

Ja sobie daję prawo do błędu. Nie przyzwolenie!!! Żeby była jasność.

Osobiście jestem zdania, że należy pracować nad sobą, że jeśli zdarzy nam się uderzyć dziecko, należy je przeprosić, wytłumaczyć się, powiedzieć, że się popełniło błąd. Ogólnie porozmawiać. Szukać alternatyw, innych rozwiązań..
Nie oszukujmy się, małym dzieciom nie damy klapsa jak coś zbroi, bo ono się dopiero uczy.
Ale taki 4-ro czy 5- latek to doskonale wie, że broi i robi to z premedytacją. I nerwy moga puścić, nie muszą, ale mogą.

Wiele mówi się i czyta, że dziecko też może mieć zły humor, może być złośliwe, wredne i ma do tego prawo.
A ja to co?
Maszyna, robot?
Też mam złe dni i złe humory.
Będąc rodzicem trzymamy się w ryzach 24 godziny na dobę. Tłumaczymy młodszemu, tłumaczymy starszemu, uspokajamy, bawimy się, czytamy, wynajdujemy zadania, cokolwiek. Dzień w dzień, 7 dni w tygodniu.
W końcu dzieć przesadza i trafia na zły moment.

Rodzicowi wtedy zdarzy się uderzyć czy zamierzyć ścierką do naczyń, bo ma ją akurat pod ręką..
Jeden przejdzie nad tym do porządku dziennego, a inny zacznie przekopywać internet za jakąś alternatywą pt. jak opanować łobuza, jak nie stracić cierpliwości do własnego dziecka.

Na szczęście moje dzieci, kiedy usiądę obejmują mnie rączkami, całują i przytulają i ich miłość jest dla mnie świadectwem, że nie jestem taka zła, choć na pewno nie idealna


10 komentarzy:

  1. Ja chyba powinnam pójść do więzienia za propagowanie złych haseł.
    Dobry klaps nigdy nie jest zły a wychodzi dzieciom na dobre.
    Nie mówię o biciu i katowaniu, to tak dla jasności.
    I co za młodzież i dorosłych mamy za takie "bezklapsowe" i bezstresowe wychowywanie. Wystarczy porozmawiać z nauczycielami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz Wandziu o szkole to ja nawet nie pomyślałam. A rzeczywiscie stosunek dzieciaków do nauczycieli teraz woła o pomstę do nieba.

      Usuń
  2. Ja Cię rozumiem, bo też już nie raz byłam bliska dania klapsa, nie raz mocniej zaprowadziłam do kąta, sztuką jest przyznać się do tego i szukać rozwiązania. Nie mówię, że nigdy nie uderzę swojego dziecka, jednak wiem i będę się starać, żeby do tego nie dopuścić. Myślę, że jeżeli staramy się wychowywać nasze dzieci bez przemocy, a z przyznawaniem się przed nimi do własnych błędów, to jesteśmy dobrymi rodzicami;D

    ps. Osobiście uważam, że nie ma czegoś takiego jak dobry klaps... to żeby w małżeństwie wychodziło nam na dobre, też powinniśmy od czasu wymierzać sobie policzki, jak druga osoba wytrąci nas z równowagi??? Nie sądzę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie to mam na myśli. Pracować nad sobą i umieć przyznać się do własnych błędów.
      Dałam klapsy kilka razy wcałym życiu mojego starszego dziecka. Wiem, że to złe, ale z drugiej strony czy ja mam udawać świętą.
      Denerwuje mnie ta świętoszkowatość niektórych mam.
      Chodzące ideały, spokojne, wyważone, zawsze opanowane...
      I nie wierzę, że takie są.
      Za dużo widzę i obserwuję. Ale to oczywoiście tylko moje zdanie.

      Usuń
    2. Tylko wydaje mi się, że pod co niektórymi "ochami- achami" kryją się sfrustrowani ludzie. Ja bym nie chciała podnosić głosu na dzieci, chciałabym z Nimi spędzać i dawać siebie w każdej minucie, ale luuudzieeee...nie potrafię:P

      ps. I tak- klnę teraz w myślach, bo młodsze dziecię powinno spać, a zamiast tego jojczy w łóżeczku..;)

      Usuń
  3. pracuję w szkole, nie biję swojego dziecka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I bardzo dobrze. Ja nikomu nie każę bić bez względu na miejsce pracy. Sama też nad sobą pracuję i nie biję. Wyciągam wnioski z błędów przeszłośći. Jednak zdarzyło się i co mam zrobić, cofnąć czas, udawać, że nic się nie stało. Ależ stało się coś złego. i robię wszystko by się nie powtórzyło. I mam nadzieję, że tak pozostanie.

      Usuń
  4. nie jesteś złą matką, to że Ci się zdarzyło, no trudno...piszesz, że pracujesz nad tym, to znaczy, że jesteś świetną matką ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pocieszające, że zrozumiałaś moje intencje. Wiele osób podchodzi do tego tak, że jak choć raz uderzyłaś to jesteś zła. I ja tak właśnie odbieram wszystkie akcje pt. "Kocham, nie bije".

      Usuń

Zawsze chętnie przeczytamy co mają do napisania inne mamy :) Zapraszamy do komentowania