Moje dzieciaczki bardzo się kochają.
Przeważnie miłość do siebie okazują poprzez szturchanie, popychanie, burzenie, zaczepianie, przygniatanie, pacnięcia, kopnięcia, krzyki, piski...itd., itp.
Jednakże każdego poranka uśmiechają się na swój widok.
Minionej soboty, Mati w przypływie wielkiej braterskiej miłości, stworzył portret swojej "małej Mandarynki", bo tak często nazywa swoja młodszą siostrę.
Prawda, ze uroczy portrecik? :)
Piękna Mandarynka:) I super, że rodzeństwo takie za sobą!
OdpowiedzUsuńPrawda? Tez się cieszę :)
UsuńRewelacja i nawet podpisał ;)?
OdpowiedzUsuńPiękna Siostrzyczka! Może być dumna ze swojego Brata, a Ty z Syna... i to urocze E w odbiciu lustrzanym! Bosskie!
OdpowiedzUsuńJestem dumna z obojga:)
Usuńalez ONA piekna :)
OdpowiedzUsuńi ta fryzurka...super!
Zdolniacha:) Super, że tak się lubią:D
OdpowiedzUsuń