- Ana!!!
Wołanie Wiktorii stawia mnie do pionu. Zrywam się zatem z łóżka w ostatniej chwili łapiąc młodego, który cichaczem wśliznął się do nas, tylko nie wiem o której, bo nawet nie byłam świadoma jego bytności.
Ok, pokręcił się, ale się nie obudził.
Biegnę zatem na paluszkach do młodej i kładę się obok szepcząc jednocześnie, żeby jeszcze pospała.
Oczywiście nie miała ochoty już na spanie, ale gaduliła sobie coś pod nosem na tyle cicho, że jeszcze trochę podrzemałam, oczywiście bardzo czujnie, bo przy każdym jej ruchu łypałam na nią sennym okiem.
tup, tup, tup...
Zaciskam mocniej oczy...
Mati pojawia się w zasięgu wzroku.
Wika na widok brata podskoczyła na łóżku radośnie wołając "Tses!"
Mati zignorował gburowato siostrzane powitanie i wcisnął się do nas do łóżka.
Wiedziałam co nastąpi...
Piiisk!!!
Wiki kopniakami próbowała się pozbyć brata z łóżka.
- Mamo, a ona mnie kopie!!!
Skuliłam się w sobie.
- Cisza ma być, Mati do siebie na łóżko!
- Nie, ja chcę z wami.
Nie mam siły, ani ochoty się z nim przekomarzać, więc wstaję z wyrka i człapię do kuchni.
Tym razem szarańcza, w pełnej zgodzie lezie za mną.
Zerkam na zegarek: 5:55...zgłupieli, toż to blady świt.
Nastawiam wodę i kiwając się nad kubkiem próbuję nasypać sobie kawy do, a nie obok.
- Mamo, mogę ciasteczko?
Ciasteczko, o tej porze? A śniadanie? - pomyślałam. - A co tam.
Śniadanie zrobię później.
Szarańcza ciasteczka dostała.
Zalewam sobie kawę słyszą chichoty moich dzieci.
Patrzę, a Wiki siedzi na stole i kuprem swym jest coraz bliżej krawędzi owego stołu.
Podchodzę i bez słowa przesuwam ją na środek.
- Tso?? - słyszę zniecierpliwiony głos córki
- Pstro - odburkuję niepedagogicznie
Moja odpowiedź rozbawia Mateusza, który parska głośnym śmiechem, a papuga Wiki za nim.
Uśmiecham się na ten widok i przecieram piekące oczy.
Kiedy ja się w końcu wyśpię?
Skądś to jakby znam:D
OdpowiedzUsuńna pewno :)
Usuńkochane... :D a pewno denerwujące, ale musisz im wybaczyć :D a myślę, że mając po kilkanaście lat, będą mieć wiele radości, czytając te posty :D
OdpowiedzUsuńJa się na nich absolutnie nie gniewam :) mam nadzieję, że z chęcią będą w przyszłości czytać mamine wypociny :)
Usuńzadaje sobie to samo pytanie-kiedy sie wyspie,no kiedy?
OdpowiedzUsuńlubie takie poranki,mimo tego niewyspania:)
Ja też lubię i pewnie każda mam. mimo wszystko :)
UsuńJak dzieci podrosną :)
OdpowiedzUsuńMasz rację Kruszynko :) Jeszcze zatem trochę przede mną.
UsuńA gdzież tam!
UsuńJak niecałe 3 lata temu zostałam Mamą i pytałam retorycznie swojej Mamy, kiedy ja się wyśpię, to najpierw padło ze strony mojej rodzicielki, że jak dziecko podrośnie, ale... na chwilę się zamyśliła...
"Nie, jak podrośnie, to też się nie wyśpisz. Bo będziesz się zastanawiać, czy w szkole sobie poradzi. Czy w dobrą stronę je pokierujesz. Bo będziesz oczekiwać jego przyjścia wieczorem z randki, z dyskoteki, od przyjaciół. Czy aby na pewno bezpiecznie dotrze do domu. A potem będziesz się denerwować jego maturą, pójściem na studia i czy obroni tytuł magistra. Czy wybranek jego serca jest na pewno odpowiednią osobą. O święty Jezu na rowerze, a potem te przygotowania do ślubu, jak to dziecko szybko urosło. Czy aby na pewno nic mu nie brakuje?..."
Taki to już żywot matki jest...
O kurcze, faktycznie coś w tym jest :)
UsuńWesoło masz... nawet o bladym świcie :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie TAK!
Usuń