Moje samopoczucie nadal znacznie poniżej normy, aczkolwiek moja głowa zaczęła pozytywnie reagować na środki przeciwbólowe, tym samym przez kilka godzin jestem wolna od tego koszmarnie upierdliwego bólu.
Dzisiaj, korzystając z okazji, że M. w domu, zrobiłam rano umęczoną i udręczoną minę i pomknęłam do dziecięcego pokoju, gdzie zaszyłam się pod kołdrę i odpłynęłam jeszcze w objęcia Morfeusza.
Co ciekawe było całkiem cicho bo bez przeszkód przespałam godzinę, nawet z małym haczykiem.
Wstałam.
Do dużego pokoju zajrzałam.
I oto zastałam:
I już wiedziałam skąd ta cisza.
O kurcze :D ha ha ha
OdpowiedzUsuńdobrze, że tatuś zapobiegawczo rozłożył koc chroniąc fotel :)
UsuńHihihihi:) Pięknie sobie dzieciaczki malują:P
OdpowiedzUsuńTaa, zdecydowanie pięknie młodsze się malowało :)
Usuń:) ja mawiam... jak jest za cicho to w domu licho :D
OdpowiedzUsuńWarto zapamiętać, bo dobrze powiedziane :)
Usuńcisza jest baardzo podejrzana ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie podejrzana.
UsuńTatuś widocznie też chciał mieć ciszę :)))
OdpowiedzUsuńA to na pewno, bo oglądał film na komputerze (na fotelu obok)
UsuńO ja Cię, pomysłowy ten tatuś ;)))
OdpowiedzUsuńzgadza się. Na szczęście samo po swoich pomysłach sprząta. Mi została do ogarnięcia córcia:)
OdpowiedzUsuńo jaaaa.... nieźle, nieźle... ręce by mi opadły ;)
OdpowiedzUsuńNa szczęście ja umyłam tylko Wiki, resztą zajął się M., bo jakbym miała wszystko ogarnąć to chybaby mi tez ręce opadły :)
UsuńO jaaa, chciałbym zobaczyć Twoją minę na widok takiej niespodzianki;)
OdpowiedzUsuńA bólu głowy współczuję, jakieś dwa tygodnie temu przez równy tydzień musiałam szprycować się tabletkami, bo inaczej chyba bym odpadła...
Taa, minę miałam w pierwszej chwili na pewno nietęgą, ale poczucie humoru na szczęście zwyciężyło :)
Usuńale dzieci szczęśliwe więc nic złego się nie stało :)
OdpowiedzUsuńzłego nie, sama się uśmiałam po pierwszym zaskoczeniu:)
Usuń