niedziela, 21 sierpnia 2011

Bo jesteś mamą...

Czy tylko u mnie tak jest, ze nie mam prawa się żalić?! Nie mam prawa być zła?! Nie mam prawa tracić cierpliwości?!
24 godziny na dobę, przez 7 dni w tygodniu jestem ze swoimi dziećmi. Chyba, że M. zabierze Mateuszka ze sobą, to wtedy jesteśmy z Wikusią same. Od jej urodzenia nie przespałam ani jednej nocy...Wszystkie mamy maluchów wiedza o co chodzi. Siedzę więc z moim bachorkami w domu, próbuję opanować starszaka organizując mu jakieś zabawy, ale czasami mi się po prostu nie chce!
Usłyszałam wczoraj od mamy, ze mam za mało cierpliwości, że powinnam z małym więcej rozmawiać, a przede wszystkim mam do niego przemawiać spokojnym i łagodnym tonem, a ja krzyczę. No cóż, może i się wydzieram, bo jak po raz enty przekonują go cichym, łagodnym i spokojnym głosem, a ta cholera mała dalej swoje, no to w końcu wrzasnę, bo inaczej nie reaguje, albo sobie odpuszczam...i niech sobie robi co chce, obserwuję jedynie, żeby sobie krzywdy nie zrobił.
Usłyszałam również, że jestem niekonsekwentna. Ba, nawet moja matula wyskoczyła z tekstem do mojego synka "Babcia jest konsekwentna, bo mama tylko grozi" No trafiło mnie i nawet powiedziałam jej parę słów na temat tego typu tekstów do dziecka.
Powinnaś to, powinnaś tamto...bo jesteś mamą.
Jestem mamą i będę nią do końca dni swoich. Czy wobec tego mam zrezygnować, ze swoich potrzeb??? Nie zamierzam! Burdel w domu, a ja mam ochotę posiedzieć w internecie czy książkę poczytać i to robię, a jak się komu nie podoba to niech nie patrzy albo sam posprząta.
Nie jestem i nie będę ideałem. Nie poświęcę się całkowicie, bo jeśli nie znajdę czasu dla siebie to będę jeszcze bardziej zmęczona, zgorzkniała, znerwicowana, a to dobrze na dzieci nie wpłynie...Kocham je nad życie, nieba bym im przychyliła, ale ja też istnieję, czuję, żyję, chcę...
Uff, musiałam się wygadać, bo jak się żalę mamie czy M. to słyszę "tak musi być, bo przecież jesteś mamą.." No szlag mnie trafia za każdym razem jak to słyszę...




14 komentarzy:

  1. i skad ja to znam.... i pewnie kazda z mam tak ma :) ale co tam glowa do gory. Narazie mam jednego smyka ale moze sie to z czasem zmienic (mam taka cicha nadzieje)... i tak sie trzymasz dzielnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. tylko, że Babcie wychodzą o określonej godzinie i przychodzą ponownie znowu po jakimś czasie, a my nie pracujemy na godziny. My, chcemy czy nie, mamy 24 ha na. Oczywiście, do pracy rodacy!! tylko jeśli nie ma kto z dzieckiem zostać, a żłobki odmawiają, bo normalnie się nie da, a my nie dajemy, to jakie mamy inny wyjście niż zostać z dzieckiem, dziećmi?? Moje uczucie do mojej córki jest absolutne i bezwzględne. Ale zmęczenie, stres, brak samotności (tak, tak potrzebuję być czasami sama), powodują to, że mam ochotę wyjść i nie wrócić przez jakieś kilka dni. I dlatego trzeba mieć to coś, co cię odciąga od domu, dziecka, burdelu w garach itd. Coś co mam tylko dla siebie. U mnie to pisanie. I tak samo, jak już wiem, że nie zrobię nic poza pisaniem, siadam i piszę choćby mi bielizna po praniu miała wychodzić oknami!!! Ale stereotypy z jakimi przychodzi nam się mierzyć, czyli matka-polka, nie dopuszczają opcji "tylko dla mnie". I dlatego walka o zrozumienie jest strasznie ciężka. Ściskam Cię mocno

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nie słucham rad ani mamy ani teściowej- one miały swoje dzieci i wychowywały jak chciały, a moje dziecko ja wychowam jak ja chcę.

    OdpowiedzUsuń
  4. masz świetą racje o tego się trzymaj!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. znam ja dobrze ten stan:)
    glowa do gory!

    OdpowiedzUsuń
  6. tylko czy tutaj chodzi o to jak kto wychowuje, czy wychował swoje dzieci, czy o to jak my, matki, w tym wychowaniu dzieci, zadbamy o swoje miejsce na ziemi? a z drugiej strony czasami rady mamy i/lub teściowej bardzo się przydają właśnie jeśli chodzi o wychowanie dzieci. Nie bardzo doradzą o to jak walczyć o siebie, bo w zupełnie innych czasach i pozycji kobiety przyszło im dzieci nas wychowywać, ale o tym "co zrobić żeby" czasami warto je posłuchać.

    OdpowiedzUsuń
  7. Rady owszem, ale chciane i jak się o nie poprosi a rady z księżyca, bo coś się wydaje uważam za wciskanie nosa.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję Wam dziewczyny za zrozumienie. to dla mnie wiele znaczy, bo w realu nikt mnie nie rozumie albo nie chce zrozumieć.

    Getmamo, ja bardzo często słucham rad mamy. Od urodzenia Wiki bardzo mi pomaga. tylko, ze czasami dobija jakimś głupim tekstem...Na szczęście długo się złościć nie umiem, więc zaraz mi przejdzie...do następnego razu

    OdpowiedzUsuń
  9. Rada dotycząca cierpliwości do dzieci rozumie się sama przez się, ale bądź cierpliwa 24 h/ dobę? no nie da się, wiec po co irytować jeszcze bardziej mówiąc to...moja mama pójdzie do domu, kilka dni odpocznie po czym znowu przyjdzie, więc ma wtedy cierpliwość. a kiedy ja mam odpocząć? Kiedy się zregenerować?
    zresztą, jestem jej córką i doskonale pamiętam, że sama nie raz podnosiła głos na mnie i na brata...Bardziej potrzebuje możliwości wyciszenia się niz tego typu uwag

    OdpowiedzUsuń
  10. He, he, znam to aż za dobrze :) Różnica pomiędzy teraźniejszym posiadaniem dzieci a wcześniejszym polega na tym, że my dzieci wychowujemy a nasze mamy nas hodowały :) Nikt mi nie powie, że dawniej matki poświęcały tyle czasu rozwojowi dziecka co obecnie. My musieliśmy umieć się sami bawić, szybko być samodzielnym i pomagać w obowiązkach. Nie było to złe. Teraz oczekuje się od nas- matek byśmy miały nienaganny dom, super posiłki, czas na edukacyjne zabawy z dziećmi a do tego mamy być jeszcze zadbane i uśmiechnięte :) Mówię NIE takiemu podejściu! I bardzo cieszę się, że coraz więcej matek potrafi głośno mówić, że jest zmęczona, że czasem ma dość i największym jej marzeniem jest uciec na bezludną wyspę by się wreszcie porządnie wyspać. Dziewczyny, nie dajmy się nierealnemu obrazkowi supermamy, superżony, superkobiety. Przede wszystkim jesteśmy człowiekiem :))

    OdpowiedzUsuń
  11. popieram Twoj punkt widzenia, bez chwili dla siebie człowiek może dostać bzika. Nawet Mama :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Monput, oczywiście, że masz rację. Kiedyś żłobek był na porządku dziennym, bo były ogólnie dostępne!!! i nasze mamy po 3-4 miesiącach mogły bez żadnego wysiłku finansowego wrócić do pracy. Dzisiaj? Dostać się do publicznego żłobka?? kosmos po prostu. I oczywiście, że mam czasami dosyć. I czego mi najbardziej brakuje? samotności. Wolnego umysłu. Żebym nie musiała myśleć kiedy zupa, kupa, mycie rąk, czy spała, czy jadła, jak ubrać bo wiatr. Jezu, żeby ktoś za mnie pomyślał!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Asia, mieszkam z mamą więc możesz sobie wyobrazić, ze u mnie takie scysje były na porządku dziennym. Piszę "były" bo teraz zdarzają się już coraz rzadziej ale jednak. Babcie zazwyczaj wyciągają swoje mądrości kiedy nam już ręce opadają a one mogą trzeźwo popatrzeć na problem bo są w tej dobrej sytuacji, że zawsze mogą wyjść i się zrelaksować. Nam nie jest to dane a jak mówi mój mąż są takie chwile kiedy i anioł się wkurwi... :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Anonimowy, przekaż swemu małżonkowi mu wyrazy mej wdzięczności za zrozumienie!!

    OdpowiedzUsuń

Zawsze chętnie przeczytamy co mają do napisania inne mamy :) Zapraszamy do komentowania