A warto było czekać:
Że tez ja o takich cudach nie wiedziałam w czasie ciąży...Tyle chwil można było zapisać, a uciekły w niepamięć bezpowrotnie. Organizer Mamy kapitalna sprawa. Wreszcie w jednym miejscu informacje wszelakie, a nie na karteluszkach posiadających moc zapodziewania się, albo ja moc ich gubienia. Tak czy inaczej nie raz się głowiłam gdzie i na którą być trzeba, a nie rzadko również dzwoniłam żeby się upewnić i na kolejnej karteczce datę i godzinę zapisać. Do tego kubek, niby zwykły, ale niezwykłe ma przesłanie "Blogująca mama" brzmi dumnie i kawa w nim jakoś tak lepiej smakuje...
Dziś również dotarła Żyrafka Sophie
Jakoś tak przy wszystkich książeczkach czy zabawkach jakie dostaje Mateusz, zrobiło mi się żal Wiktorii, bo ona tak mało dostaje, bo "jeszcze malutka". Moja córcia ma zaledwie kilka grzechotek, jedna przytulankę i dwie pozytywki (w tym jedna spełnia również rolę przytulanki). Zamówiłam zatem, oczywiście na allegro, Żyrafkę Sophie, podobno hit we Francji. Na aukcji wyczytałam, że:
Żyrafa Sophie firmy Vulli może być pierwsza zabawką Twojego dziecka, rozwija i działa na wszystkie zmysły dziecka już od urodzenia.
WZROK - kolorystyka jest tak dobrana i rozmieszczona by przyciągnąć wzrok dziecka
SŁUCH - w Sophie jest piszczałka, która koncentruje uwagę
SMAK - Sophie zrobiona jest z gumy oraz farby spożywczej, gwarantuje zatem bezpieczeństwo przy wkładaniu do buzi i przynosi ulgę przy ząbkowaniu,
WĘCH - guma z drzewa Hevea ma jedyny w swoim rodzaju zapach,
DOTYK - lekka i gładka w dotyku zabawka, sprawia, że dziecko otrzymuje pozytywne impulsy, Sophie dopasowuje się do rączki dziecka.
Opinie o Żyrafce mi się spodobały, zatem niewiele już myśląc ją zakupiłam, a dziś ona do nas dotarła.Po zabiegach higienicznych francuska przyjaciółka wylądowała w objęciach Ity, a raczej w jej buzi, bo pyszczek i uszka zwierzątka znakomicie nadają się do ssania, cmokania i obślinienia. A nie daj Boże miała czelność wypaść jej z rączek to zaraz głośny protest Wika uskuteczniała. Myślę, że między Wiktorią a Sophie przyjaźń zakwitnie na dłużej.
GRATULACJE!!!oby wiecej takich nagrod:)
OdpowiedzUsuńGratuluję Asiu:)))
OdpowiedzUsuńżyrafa fajna, córcia urocza - cudna burza włosków :)
OdpowiedzUsuńŻyrafy rządzą. Wiem, co mówię, ponieważ moje najstarsze dziecko jest dumną posiadaczką siedmiu żyraf, w tym sześciu pluszowych (każda w innym rozmiarze. Tfu, żyraf jest jednak osiem (czy żyrafa-popielniczka poprowadzona jarającemu wujkowi też się liczy?) TAKIEJ żyrafy jednak nie mamy. Węszę spisek, że moje młodsze dzieci przejęły fascynację długoszyjnymi od starszej siostry, a ponieważ właśnie wychodzą im zęby, rzucają się na wszystko, co można gryźć. Skoro można gryźć żyrafę, to ja też chcę taką mieć! :)
OdpowiedzUsuńMasz organizer- pora na trzecią ciążę :D
OdpowiedzUsuńGrześ też ma swoją żyrafę ale ta jest pomarańczowa, jej szyja spełnia rolę grzechotki i labiryntu równocześnie a nazywa się Georgina (to z "Małego Zoo Lucy").