Rzadko piszę, bo wracam wypompowana z pracy. Przeczytam tylko kilka wpisów na Waszych blogach i padam na pyszczek. Nawet czasami nie umiem sklecić sensownego komentarza.
Dziś podjęłam decyzję, że dalej szukam pracy. I nie chodzi o to, że aktualną pracę straciłam. Tyle, że dziś została zwolniona nowa pani dyrektor, stara została zastępcą dyrektora, a dyrektorem zaś ma być osoba z innego oddziału i innej miejscowości jednocześnie. Tym samym stara dyrektora ponowne zostaje naszą przełożoną. Nie mogłyśmy w o uwierzyć. Ja to jeszcze ja, ale pozostałe dziewczyny popłakały się na wieść o ponownych zmianach. Jedna z nich nawet skomentowała, że to już nie będzie praca, tylko jakiś koszmar. Jestem zbulwersowana zachowaniem prezesa. Oczywiście nie mamy na nic wpływu, ale to co się stało jest po prostu chore. Atmosfera zatem będzie co najmniej niesprzyjająca dalszej nauce i pracy, a za płacę jaką mi zaproponowano nie mam zamiaru żyć w wiecznym stresie. Tak naprawdę, nie bawiąc się w delikatności, jestem wkur...na na całą, zaistniałą sytuacją. Tym bardziej, że nowa dyrektorka dała się poznać z bardzo fajnej strony jako człowiek i konkretnymi działaniami jako dyrektor. Czyżby ktoś chciał pokazać Żmiji (czyt. stara dyrektorka) kto tu rządzi i, że zawsze można spaść ze stołka? Nie wiem, żaden sensowny i konkretny powód nie przychodzi mi do głowy.
O ludzie...! Co za melanż! Wcale się nie dziwię, że jesteś wkurzona... No bo ja można normalnie funkcjonować w takim wariatkowie...?
OdpowiedzUsuńna tą żmije jest coś takiego jak inspekcja pracy, wiem coś o tym, u nas przeprowadzono anonimowe ankiety i żmija została przepędzona ;)
OdpowiedzUsuńAle chore! Współczuję. Powolutku szukaj sobie. Nie masz przynamniej ciśnienia teraz. A wynagroczenie... No cóż... Wszędzie tak płacą, że człowiek żadko kiedy usatysfakcjonowany...
OdpowiedzUsuń