Spędzałayśmy dziś kilka godzin z Wikusia w domu same.
Naiwnie myślałam, że spokojnie sobie zrobię to i owo zaplanowane.
Właściwie to spokojnie sobie sprzątałam pokój, wstawiłam pranie, obiad...a moja córcia równie spokojnie...
...no właśnie, spokojnie sobie sprzątała w komodzie, w której trzy dni wcześniej posprzątałam ja. Chyba jej się układ na półkach nie spodobał.
Poza tym młoda dziś strajkowała.
Z pieluchą strajkowała.
Co ja jej na tyłek pieluchę, to ona za chwilę lądowała w śmiecich. Pielucha, nie Młoda.
Czyżby nadszedł czas na majteczki?
To dziecko zamiast pieluchy dostało na swoją szanowną majteczki.
I wołała.
Siusiu wolała.
Matka jak paw dumna, że dzieć woła nawet foteczkę na tronie strzeliła
W końcu przyłapałam ją na kucaka...Tak, tak...stało się. Siusiu to dzieć mi wołał, ale kupkę to już wolała po staremu zrobić.
Gatki do śmieci, dzieć pod prysznic i pielucha do ręki w zamiarze założenia na dupencję Młodej.
Ale córcia miała inne plany.
Zwiewała i wiła się jak piskorz złapana.
Dałam spokój.
Czyste gatki i rajstopki zagościły na czterech literach Wiki.
Ładnie sie bawiła.
No właśnie. Bawiła.
Straciłam czujność.
Łoo- usłyszałam w pewnej chwili, a jak spojrzałam to ujrzałam dziecko swe w pozycji rozkraczonej.
Zesikała się jędza jedna, a tak ładnie wołała.
Wykład zrobiłam i kazałam łazić w tym mokrym czymś.
Oj głupia ja.
Mała na podłogę siadła i zdjęła co mokre i przeszkadzało. Nie musiała mnie o pozwolenie prosić.
Westchnęłam.
Wzięłam młodą za chabety i znowu pod prysznic.
I się zdziwiłam.
Tym razem córcia bez protestów dała sobie pieluszkę założyć.
Do następnego razu.
Walkę z pieluchą zaplanowałam na cieplejsze dni.
Tyle, że zaczynam wątpić, że nadejdą.
my też czekamy na ocieplenie ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie, przynajmniej ogranicza sie mozliwość smarków :)
UsuńJa też czekam na ocieplenie coby nauczyć Artura gdzie tak naprawdę się załatwia swoje potrzeby :)
OdpowiedzUsuńZatem czekamy :)
UsuńChyba najwyższy czas na rozstanie z pieluchą:)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę:)
UsuńNie wątp! Bo jeśli wy zaczniecie wątpić w lato, to ja się chyba załamię!
OdpowiedzUsuńA mała nauczy się! Zesika raz, dwa razy albo i więcej i opanuje to do perfekcji.
W końcu każdy z nas uczy się metodą prób i błędów, prawda?:))
Dokładnie tak. Młodego uczyłam prawie rok! Dopiero jak miał 2 lata i 8 miesięcy sam się odstawił:)
Usuńu nas nocnik to największy wróg, powoli tracę nadzieję na odpieluchowanie
OdpowiedzUsuńNigdy nie trać nadziei. Może nakładka na kibelek? Ona przemówiła do mojego synka.
Usuńniestety tez nie działa
Usuń