piątek, 22 marca 2013

Lament

Dzieciom szafę, a raczej komodę oczyszczam ze zbędnych, bo już za małych ciuchów. Oglądam, przeglądam, przyglądam się, oceniam, segreguję, piorę, prasuję, robię zdjęcia, opisuję i wystawiam. Tempo mam zawrotne, bo około 5 ciuszków dziennie wystawiam, wprawdzie na trzech różnych stronach, ale jednak. Zawrotnośc owa wynika z obecności zasmarkańców dwóch. Oba smarki z zielonymi glutami i z całkiem sporą dawką energii, bo domu biegają, szaleją, wygłupiają się, leją, przerwa na bajkę, biją się uciekają,, gonią, przerwa na bajkę, zaczepiają, piszczą, bawią się, przerwa na bajkę itd.
W tym oto harmiderze pozostało mi ogarnać ciuszki do sprzedania.
Wystawiam m.in. na fejsbukowym, miejscowy targu dziecięcym. Tym sposobem kilka sztuk juz sprzedałam. Wczoraj po ciuszki przyszła pani, która zakupiła dla synka spodnie i spytała czy nie mam czegoś jeszcze.
Ochocho, mieć to ja jeszcze coś tam mam, ale jeszcze nie przygotowane do ujrzenia światła dziennego. Wyjątkiem były koszulki z krótkim rękawkiem. Miałam wyprane i poprasowane 4 sztuki. Pani, zresztą przesympatyczna osoba, wybrała sobie koszulkę, zapłaciła i jeszcze chwilkę rozmawiałyśmy, kedy Mateusz zaczął szarpać mnie za rękę, że on chce mi cos powiedzieć. Robił to tak natrętnie, namolnie i coraz głośniej, że rozmowa sprawiała trudność. Pani jednak, sama matką będąca, była wyrozumiała.
Zachowanie Mateusza spowodowało, że przyszedł M., wziął szarpiącego się małego i wyprowadził do drugiega pokoju. Mały w lamenta uderzył.
Pani wyszła.
Podeszlam do dziecka i spytałam co się dzieje.
A mój zapłakany synek powiedział mi, że nie chciał, żeby pani zabierała jego koszulkę z wywrotką.
O żesz w mordę.
Mogłam od razu zapytać dziecko o co chodzi i wytłumaczyć, że nie będzie juz chodził w koszulce do pępka, a  w zamian za to kupimy mu nową. Też z wywrotką.
Dał sie szybko uspokoić, bo obiecałam, że razem poszukamy w internecie.
Siedliśmy zatem i szukaliśmy i co? I bulba, t-shirtów z wywrotką niet. Nie znalazłam ani sztuki.
Mati jednak uspokoił sie i zaczął przeglądać inne koszulki. Niektóre nawet bardzo mu sie spodobały

zdjęcie ze strony C&A
zdjęcie ze stony C&A

Cena całkiem, całkiem, bo 17,90 zł za sztukę, pod warunkiem, że jak wreszcie do sklepu tego dotrzemy to jeszcze bedą (mieszkamy od najbliższego C&A około 50 km). W każdym razie dziecku zostało wytłumaczone, obiecane i problem rozwiązany.

A tu Mati we wspomnianej koszulce.
Nie znaczy to wcale, że przerwałam poszukiwanie koszulki z wywrotką. Niech tylko ja ją gdzieś dorwę, to nie wypuszczę z rąk.


8 komentarzy:

  1. No to gnajcie do C&A, a jak Ci braknie to kupię Ci u mnie. Jak przyjadę do Radawki na wakacje to Ci dam :)
    A na migdały idziemy też 2.04. Pierwszy to święto przeca :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zasugerowałam M. zakup przez internet, bo może dla małej cos by się udało też, a koszt przesyłki to 9,90, więc taniej niż za paliwo w dwie strony :)
      haha, faktycznie 1.04 to śwęto. Też nie zajarzyłam.

      Usuń
    2. no właśnie zakupy w c&a można robić przez internet :)

      Usuń
  2. Fajne te koszulki, niestety, ja do C&A mam jeszcze dalej:D

    OdpowiedzUsuń
  3. fajowe te koszulki, mojemu nie pokazuje bo zaraz bym musiała mu kupic :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Naprawdę fajne. Może i ja powinnam zapoznać się z ich ofertą

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzieci tak szybko przyzwyczajają się do rzeczy... Szukajcie na allegro, może coś będzie? :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojej, nie ma to jak przywiązanie :) Ta czerwona jest bardzo ładna.

    OdpowiedzUsuń

Zawsze chętnie przeczytamy co mają do napisania inne mamy :) Zapraszamy do komentowania