środa, 13 marca 2013

Szkoła

Czy ja coś wcześniej wspominałam o szkole?  Nie?
Postanowiłam się edukować. Zdobyć dodatkowe kwalifikacje i umiejętności .
W pierwszym porywie porwałam sie na studia podyplomowe. W momencie owego porywu stan oszczędności pozwalał na takie widzimisię.
Forsa była, zapał również...tylko kierunek nie ruszył.
Trudno, czekamy do kolejnego semestru. I tu również bulba.
Podczas rozmowy ze znajomą, kiedy to ubolewałam nad tym faktem, że nie ruszył, a i z kasą gorzej być zaczęło, znajoma owa spojrzała na mnie i rzekła " A ty koniecznie na studia musisz?"
Yyyy...???
Troszkę mnie zbiła z tropu. Jakże to tak? To gdzie niby? Na kurs?
Nie na kurs.Do szkoły policealnej. W dodatku darmowej i w dodatku dwuletniej, a nie jak podyplomówka, rocznej.
Wyższe wykształcenie mam, więc według znajomej, po jaką cholerę płacić za coś co można mieć za darmo, bo na studiach i tak niczego innego mnie nie nauczą. Dopiero doświadczenie.
Przyznam, że ćwieka mi zabiła. Włączyłam tryby myślenia i pomyślałam, że czemu nie. Dnia następnego zapisałam się i tak oto chodzę sobie szkoły. I podoba mi się to.
I wreszcie wyszłam do ludzi:)




4 komentarze:

  1. No to samych szóstek życzę:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, gratulacje. Dobrze wiedzieć na przyszłość :)

    OdpowiedzUsuń
  3. oaza, tornister tylko sobie kup ładny:)
    fajnie, ja też czasami chcę się uczyć ale mi szybko mija, póki co raz w tygodniu na włoski chodzę...mamma mia, wcale nie taki prosty ten italiański język :)

    OdpowiedzUsuń

Zawsze chętnie przeczytamy co mają do napisania inne mamy :) Zapraszamy do komentowania