niedziela, 9 grudnia 2012

Z cyklu: wybryki Wiki

Moja córcia postanowiła dziś być przekorna.
Chłopaki nasze wybrali się na basen, a ja, żeby nie siedzieć w domu zaplanowałam zimowy spacer, szaleństwo na śniegu i w ogóle aktywne przedpołudnie.
Młoda jednak miała inne plany i zanim dotarłyśmy na miejsce młoda pochrapywała w najlepsze.


A to mnie dziecię w balona zrobiło. Pozycję miała niestety niewygodną, bo wyrodna matka poduszki nie wzięła.Ale i tak pospała całkiem długo. Obudziła się w drodze powrotnej.

Wieczorowa porą zawołała "fufu", które nie wiedzieć czemu oznacza  zarówno potrzebę fizjologiczną, jak i puszczenie delikatnie mówiąc "bąka".
Posadziłam ją na nocnik. Było włączone radio. W pewnej chwili muzyka poderwała ją do tańca. Nie zdążyła usiąść na nocnik z powrotem. No nic. Zdarza się.
Parę minut później M. przyszedł i zakomunikował "Ona znowu się zesikała!"
Poleciałam do kuchni i co zobaczyłam?
Moje dziecię rączkami złożonymi w łódkę próbowała zebrać swoje siki z podłogi do nocnika stojącego w drugim końcu kuchni. A na mój widok jeszcze przyspieszyła. Wyglądało na to, że świetnie się przy tym bawiła.Nie wnikam czemu miała przy tym mokre włosy (chwilę wcześniej ściągnęłam jej gumkę), bo i tak był już czas na kąpiel.


9 komentarzy:

Zawsze chętnie przeczytamy co mają do napisania inne mamy :) Zapraszamy do komentowania